
Wśród intensywnych przygotowań do letnich igrzysk olimpijskich w Paryżu, pojawia się ostry komentarz mer Paryża.
Stanowisko mer Paryża wobec sportowców z Rosji i Białorusi
„Preferowałabym, aby nie brali udziału” – takie słowa padły z ust mer Paryża, Anne Hidalgo odnosząc się do sportowców z Rosji i Białorusi mających startować w nadchodzących igrzyskach. W tle tych słów kryje się głęboka niepewność oraz zmartwienie o sygnał, jaki mogłoby wysłać ich obecność na międzynarodowej arenie sportowej.
Zdaniem mer, choć sami sportowcy mogą nie być bezpośrednio powiązani z decyzjami swoich rządów, ich uczestnictwo w zawodach pod neutralną flagą niewiele zmienia w percepcji globalnej społeczności. To symboliczny gest, który niestety, ale nieuchronnie, łączy ich z polityką swoich krajów.
Rekomendacje Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego
Międzynarodowy Komitet Olimpijski wypracował rekomendacje, które mogłyby umożliwić udział wspomnianym sportowcom. Kluczowe z nich to brak wyrażonego poparcia dla działań wojennych oraz brak powiązań z siłami zbrojnymi. Sportowcy ci mogliby rywalizować, lecz jedynie pod neutralną flagą. Decyzja ta wywołuje szereg dyskusji na temat jej adekwatności oraz wpływu na obraz igrzysk.
Mer Paryża, nie ukrywając swojego stanowiska, wskazuje na trudność pogodzenia się z sytuacją, w której sport staje się polem dla politycznych rozgrywek. Zaznacza, że chociaż decyzje te mogą wydawać się słuszne z punktu widzenia dyplomacji sportowej, nie można zapominać o kontekście globalnej sytuacji politycznej.
– Może oni w istocie nie mają z tym nic wspólnego, ale - symbolicznie - wciąż są zakładnikami zagrażającej całej Europie polityki Putina. Decyzja ruchu paraolimpijskiego wydaje mi się słuszna. MKOl powinien podążyć tą samą drogą – mówi Hidalgo.
Letnie igrzyska olimpijskie w Paryżu niewątpliwie będą wydarzeniem bez precedensu, zarówno ze względu na swoją otwartą formułę, jak i potencjalne napięcia polityczne, które mogą wpłynąć na ich przebieg.
Źródło: Eurosport/Reuters